Otrzymacie odpowiedź na pytania na piśmie
Siedem godzin siedziałem, tak, jak niektórzy z pań i panów posłów na tej sali, słuchając pytań czy raczej jednak w przygniatającej większości przypadków pewnych manifestów, wypowiedzi i krytyki – stwierdził Donald Tusk. "Z tego 7-godzinnego materiału wyłowimy to, co było pytaniem domagającym się precyzyjnej odpowiedzi" – dodał.
"Otrzymacie państwo na każde pytanie, które było pytaniem, a nie politycznym manifestem, odpowiedź na piśmie" - zadeklarował. "Dostaniecie tę odpowiedź, każde z panów posłów na piśmie do czasu, kiedy spotkamy się następny raz w tej sali, a więc to będzie początek przyszłego tygodnia" - zapewnił Donald Tusk.
Powiedział, że nie może nie zauważyć tego, że przy przykrej okazji incydentu z udziałem posła Grzegorza Brauna pojawiają się pomysły, by odroczyć posiedzenie Sejmu i kontynuować je w środę. Ocenił, że "próba odroczenia werdyktu wyborców powinna mieć swoje granice".
Mówił, że nie chodzi tu o jego czas, ale też o ustalony już z prezydentem na środę rano termin zaprzysiężenie nowego rządu. "I wiecie państwo, pan prezydent rozumiał to bardzo dobrze, że ten pośpiech jest potrzebny także ze względu na okoliczności zewnętrzne, i to dotyczy zarówno misji prezydenta (Ukrainy, Wołodymyra) Zełenskiego w Brukseli - wiecie, że będę tam chciał być i w imieniu was wszystkich wesprzeć w tych kwestiach wojennych Ukrainę w Brukseli, jest kwestia tych pieniędzy. Dobrze to rozumiemy, że nie warto tutaj już grać w żaden sposób na zwłokę" - mówił.
Apelował, by nie wykorzystywać "ponurych incydentów" takich jak zdarzenie z udziałem posła Brauna jako sposobu, by grać na czas. "Szkoda Polski na tego typu grę" - podkreślał. Zaznaczył, że nowy rząd i posłów czeka wspólna praca przez kolejne lata.
Tusk odniósł się także do zapowiadanego wniosku o odwołanie marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
"Ja rozumiem emocje, negatywne sentymenty, normalne w polityce, ale po tych kilku minutach wspólnego, naprawdę szlachetnego oburzenia na to, co zrobił Braun, tak szybko przejść do próby obarczenia za to, co się stało tutaj, marszałka Hołowni – to też jest przekroczenie granic. Naprawdę nie można robić takich rzeczy" - ocenił.
Występujący po nim poseł PiS Paweł Jabłoński powołując się na artykuł 117 ustęp 2 Regulaminu Sejmu powiedział, że debata nad wnioskiem o wotum zaufania "obejmuje - zadawanie pytań prezesowi Rady Ministrów oraz jego odpowiedzi na te pytania". "Panie premierze, wczoraj byliśmy w tej izbie, pan premier Morawiecki przez prawie godzinę odnosił się do pytania każdego jednego posła, z szacunku do tej izby" - mówił, zwracając się do Donalda Tuska.
Zaznaczył, że odpowiedzi na pytania w sprawach bieżących mogą być udzielane na piśmie i to jest normalne, "ale w debacie nad wotum zaufania naprawdę zasługuje Sejm, nie tylko my na tej sali, nie tylko posłowie, ale te miliony ludzie, na które się tak bardzo chętnie powołujecie, żeby pan udzielił tej odpowiedzi". "Niech pan ma odwagę udzielić odpowiedzi na pytania w tej izbie" - dodał.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia odnosząc się do wypowiedzi Jabłońskiego powiedział: "Pomylił pan artykuły. Artykuł 117 dot. wotum zaufania wyrażonego Radzie Ministrów, a my jesteśmy w art. 113, który bardzo precyzyjnie opisuje, jak wygląda powoływanie Rady Ministrów w drugim, konstytucyjnym etapie i tam słowa, o których pan mówi i procedury, o których pan mówi, nie mają zastosowania". (PAP)
autorka: Wiktoria Nicałek
wni/ mhr/